środa, 24 października 2012

Essence i "Alicja"

Pora chyba wbić się w rytm i zacząć jakoś regularnie dodawać nowe posty...
Przynajmniej się postaram ;)

Pochwalę się dziś moimi nowymi nabytkami, oraz paznokciami zmalowanymi specjalnie dla jednej z wizażanek.

To moje pierwsze lakiery z Essence - do tej pory nie wiedzieć czemu zwracałam uwagę tylko na ich top coaty czy akcesoria. I po co się było tyle upierać... a raczej opierać? Lakierem maluje się bardzo przyjemnie, pędzelek jest szeroki, lekko zaokrąglony na boczkach i dość płaski. Wystarczą dwie warstwy do pełnego krycia. Zmywanie jest bezproblemowe - jak na lakier z brokatem. Trwałości niestety określić nie mogę - pokryłam go warstwą INM Out The Door więc chyba raczej oceniałabym jego. Faktem też jest, że top na tym lakierze to pomyłka, najzwyczajniej w świecie "zjadł" trochę brokatu z góry. 

Essence 143 I'm the boss! i 126 date in the moonlight
Essence 143 I'm the boss!
 Essence 143 I'm the boss! + INM 
 Essence 143 I'm the boss! bez topa 
 Essence 143 I'm the boss! + INM 
Jeszcze jedna rzecz... Na wszystkich zdjęciach (na paznokciach) lakier to 143 I'm the boss! - tego drugiego jeszcze nie zdążyłam wypróbować. Jak widać, czasem jest on szary, czasem wręcz granatowy - zależy od światła, nigdy jednak nie jest taki jak w buteleczce. Niestety, na paznokciach wygląda na sporo ciemniejszy. Nadal jest piękny, ale zdecydowanie dostajemy co innego niż się spodziewaliśmy.


I jak mówiłam, mani specjalne dla jednej z wizażanek. Inspirowane Alicją w Krainie Czarów.





środa, 17 października 2012

Paznokciowe trudne początki

Od zawsze wzdychałam do długich i mocnych paznokci. Moje niestety jak na złość - wiecznie miękkie, cienkie jak papier, rozdwajały się z byle powodu... albo i bez powodu. O ile udało mi się je czasem choć trochę zapuścić, łamały się jak opętane i to nie tylko na wolnym brzegu.

Szczęśliwie dla mnie postanowiłam przekopać zasoby internetu w poszukiwaniu jakiegoś cudownego sposobu na zażegnanie wiecznie trwającego kryzysu... no i trafiłam na wizaż.pl. A dalej to już było z górki. Dziewczyny nie tylko wzbudziły moją zazdrość (pozytywną i motywującą) wypielęgnowanymi i cudownie pomalowanymi pazurkami, ale też zawsze chętnie służyły (i nadal służą) radą. Bezcenną radą.

I tak od swoich własnych, prywatnych koszmarków (krótka płytka, mega-pozadzierane i pozalewane lakierem skórki) udało mi się dojść do - wydaje mi się - całkiem przyzwoitych paznokci, których przynajmniej nie trzeba się wstydzić. A do ideału dążę, jeszcze trochę...

Początki początków zostawię jednak dla siebie, bo ktoś mógłby się przestraszyć. Na dzień dobry pokażę zdjęcie moich paznokci z czerwca, kiedy już trochę próbowałam je ogarnąć. No ale... efekty jakie są, widać. Na szczęście nie zniechęciłam się zbyt szybko i dobrze.

Warto było? ;)

Czerwiec 2012

Październik 2012

poniedziałek, 15 października 2012

Pierwsze koty za płoty

Póki co - jeden krótki post na rozruch.

Jak w opisie: blog będzie miał formę dziennika. Głównie w temacie pielęgnacji włosów i paznokci. Jestem niezmiennie zakochana w tych (moim zdaniem) atrybutach kobiecości, uwielbiam kiedy są zadbane i wypielęgnowane. Niestety w tym temacie ciągle czuję się bardziej jak uczniak, ciągle szukam swojej ścieżki. Zatem niech to będzie nawet "dzienniczek ucznia". 

Więcej tu będzie wątpliwości niż rad, dlatego bardzo proszę ewentualnych odwiedzających o nie krępowanie się ;) i komentowanie wszystkiego co się Wam nawinie. Dyskutujcie, każda rada jest dla mnie na wagę złota.

Pierwszy post na temat - niebawem...