Tym razem kolor nude ale troszkę podrasowany.
Wibo Expres growth 351 niestety wymaga trzech warstw do pełnego krycia, ale i tak jest dość przyjemny w obsłudze. Przyznam, że solo już mi się troszkę znudził - fakt, jest niewymagający. Idealny na co dzień, wybacza niedociągnięcia przy malowaniu na pewno lepiej niż mocne, ciemne kolory... ale ile można?
Za sprawą sprytnych specjalistów od marketingu (czyli 40% obniżka cen w rossmannie) weszłam w posiadanie mgiełki Wibo Expres growth nr 451. A obiecywałam sobie szlaban na zakupy, tyle lakierów leży smutnych i nieużywanych.
|
Wibo Express growth 351 i 451
|
Srebro wymieszane ze złotem w bardzo delikatnej wersji idealnie nada się na świąteczne paznokcie, które już widzę oczami wyobraźni. Koniecznie w zestawieniu z czerwienią...
|
Wibo Express growth 451 |
Ale póki co, mgiełka w wersji "prawie mnie nie widać na tym nudziaku, ale to efekt słabych zdjęć" ;) W rzeczywistości cudownie się mieni, zwłaszcza w słońcu. Nie robi się matowa po wyschnięciu, jak brokatowe topy z Essence, mimo to już profilaktycznie nakładam na całość warstwę INM - nie mam tyle cierpliwości, żeby czekać aż lakier sam wyschnie.
Jeszcze słowo o pędzelkach w obu lakierach - bardzo je lubię. Są wąskie, mega precyzyjne i bardzo wygodnie się nimi maluje.
|
Wibo Express growth 351 i 451 |
|
Wibo Express growth 351 i 451 |
|
Wibo Express growth 351 i 451 |
|
Wibo Express growth 351 i 451
|
|
Wibo Express growth 351 i 451 |
|
Wibo Express growth 351 i 451
|
Niestety jesienna pora sieje spustoszenie, moje skórki zaczęły się przesuszać i pękać mimo tego że do tej pory były w dobrej kondycji a ja nie przestaje o nie dbać. Pora wytoczyć moje najcięższe działo czyli regularne kąpiele w podgrzanej oliwie. Trochę to czasochłonne ale wystarczy kilka takich sesji i na jakiś czas znowu spokój.