Metamorphosis to mój pierwszy lakier firmy Color Club, ale na pewno nie ostatni.
|
Color Club Metamorphosis |
Z jakiegoś powodu bardzo podoba mi się jego buteleczka, jej styl, zdobienie, ciężar i kształt pędzelka (wąziutki, nie za długi)... Ot, szczegóły - ale jakie przyjemne.
|
Color Club Metamorphosis
|
Jeśli chodzi o kolor, to przyznaję - na moich zdjęciach jest nieco przekłamany. Lakier w rzeczywistości jest nieco bardziej zielony niż niebieski. To glassfleck o zielonej, transparentnej bazie z mnóstwem drobinek... no właśnie - drobinki są jakby turkusowe. "Jakby", bo mienią się też na fioletowo jeśli spojrzymy pod odpowiednim kątem. Skupiłam się więc na próbie uchwycenia tej cudownej fioletowej poświaty, co niestety skutkuje tym, że lakier wydaje się bardziej niebieski niż jest w rzeczywistości.
Krycie niestety jest bardzo słabe, potrzebowałam czterech warstw, żeby nie było widać końcówek. Trwałość raczej na plus, zmywanie niestety takie sobie - strasznie się rozmazuje i kolor "wsiąka" w skórki, ale taki urok podobnych kolorów.
Lakier ogólnie pozytywny, polubiliśmy się bardzo. :)
|
Color Club Metamorphosis
|
|
Color Club Metamorphosis
|
|
Color Club Metamorphosis
|
|
Color Club Metamorphosis
|
|
Color Club Metamorphosis
|