Szczęśliwie dla mnie postanowiłam przekopać zasoby internetu w poszukiwaniu jakiegoś cudownego sposobu na zażegnanie wiecznie trwającego kryzysu... no i trafiłam na wizaż.pl. A dalej to już było z górki. Dziewczyny nie tylko wzbudziły moją zazdrość (pozytywną i motywującą) wypielęgnowanymi i cudownie pomalowanymi pazurkami, ale też zawsze chętnie służyły (i nadal służą) radą. Bezcenną radą.
I tak od swoich własnych, prywatnych koszmarków (krótka płytka, mega-pozadzierane i pozalewane lakierem skórki) udało mi się dojść do - wydaje mi się - całkiem przyzwoitych paznokci, których przynajmniej nie trzeba się wstydzić. A do ideału dążę, jeszcze trochę...
Początki początków zostawię jednak dla siebie, bo ktoś mógłby się przestraszyć. Na dzień dobry pokażę zdjęcie moich paznokci z czerwca, kiedy już trochę próbowałam je ogarnąć. No ale... efekty jakie są, widać. Na szczęście nie zniechęciłam się zbyt szybko i dobrze.
Warto było? ;)
![]() |
Czerwiec 2012 |
Październik 2012 |
Witam w gronie blogerek! :*
OdpowiedzUsuń:*
UsuńRozgość się ;)
i ja również witam ! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje paznokcie ;))) a te początkowe w niezłym stanie i tak są ;-)
Dziękuję :*
UsuńTo już po jakichś dwóch tygodniach kuracji, było gorzej ale po co tak na dzień dobry ludzi straszyć i odstraszać ;)
ja tak swoimi Was straszyłam na początku! :D
Usuńwidzę zmiany, coraz lepiej jest! :) ;*
Zdecydowanie warto! Przepiękne paznokcie. Życzę powodzenia w blogowaniu!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie paznokciowe przemiany, motywują mnie do dbania o własne :) wciąż do ideału im brakuje, ale powoli nad tym prauję :) piękne pazurki masz! :D
OdpowiedzUsuń